- Czyżbyś próbowała się wydostać? - zimny i donośny głos roznosił się po pomieszczeniu.
Eric podszedł do mnie, chwycił za brodę i uniósł do góry. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale jest naprawdę przystojny - Nie licz na to. Te łańcuchy mogą utrzymać wilkołaka w czasie pełni, więc z tobą na pewno dadzą radę.
Wybuchnął głębokim śmiechem, który rozniósł się po pomieszczeniu. W oczach pojawiały mi się już pierwsze krople, puścił moją głowę a ona opadła mimowolnie. Oby on już wyszedł, nie mam zamiaru pokazywać mu słabości.
Nagły huk pozwala mi na kopnięcie wampira i odsunięcie się od niego. Rozglądam się po pomieszczeniu szukając powodu hałasu i w tym momencie w ścianie za mną pojawiła się wielka dziura, co oczywiste nie sama z siebie. Weszło przez nią coś w kształcie człowieka. Miało czerwone oczy wyraźnie widoczne wśród opadającego pyłu, z tyłu niego wlókł się ogon a końcówki palców zaostrzały się w pazury. Moje ciało ogarnął strach, nie mogłam się ruszyć. Stworzenie rzuciło się na Erica i zaczęło go rozszarpywać. Nie zniosę tego widoku, ale jestem cała sparaliżowana i zamiast odwrócić wzrok tylko patrzyłam jak skóra wampira zostaje zdzierana. Chłopak próbuje się bronić ale na nic mu się to zdało, jego ręce oraz nogi zostały oderwane za pomocą ogona bestii. Wszędzie w około latały flaki ofiary. Chwilę później do pokoju wpadło parę innych krwiopic, niestety żadna nie dała sobie rady z monstrum. Moja psychika tego nie wytrzymała, obraz stracił ostrość i dźwięki przestały do mnie docierać.
***
- Wstawaj mój aniołku - głęboki męski głos rozbrzmiewał w mojej głowie. Łatwo było rozpoznać
mówce. Otworzyłam oczy i odskoczyłam do tyłu waląc plecami o twardą ścianę. Znowu jestem w jakimś obcym pomieszczeniu i do tego leżałam na łóżku a obok mnie siedział Scott.- Gdzie ja jestem? Jak się tu znalazłam? - Chłopak wstał i podszedł bliżej mnie.
- Nawet jeśli powiem gdzie jesteś to nic ci to nie da, a co do drugiego pytania, uratowałem cię od tego słabego wampira - w tym momencie powróciła do mnie część wspomnień - więc jestem twoim wybawicielem.
- I co? Liczysz na to, że zaraz rzucę się na ciebie, zacznę całować dziękować ci za zabranie mnie do jakiegoś dziwnego miejsca, które nawet nie wiem jak się nazywa, bo nie chcesz mi tego zdradzić?! - Zauważyłam na jego twarzy chytry uśmiech.
- No coś by mi się należało - czarnowłosy zbliżył się niebezpiecznie blisko do mnie, w szczególności do twarzy, za co oberwał poduszką.- Osz ty mała - chłopak skoczył na mnie, złapał ręce i przybił je swoimi do ściany, dodatkowo usiadł tak, że nie dałam rady ruszać tez nogami.
- Złaź ze mnie! - wrzeszczałam, próbując się wyrwać jak tylko mogłam ale bez skutecznie.
- Albo sama się uciszysz, albo pomogę ci w tym. - uśmiechną się jeszcze szerzej odsłaniają rząd białych jak śnieg zębów. Umilkłam, bojąc się tej jego "pomocy" - Od razu lepiej, radze żebyś tak wytrzymała, bo jakikolwiek pisk może się źle skończyć.
W tym momencie, zauważyłam w nim coś niepokojącego. Jego zęby. Trójki były dłuższe i zaostrzone w przeciwieństwie do pozostałych. Serce mi zaczęło bić coraz szybciej na co on tylko się zaśmiał. Wiedziałam już co teraz nastąpi, jak mogłam mu pozwolić jakkolwiek się do mnie zbliżyć. Znowu spróbowałam się uwolnić ale jego uścisk był zbyt mocny, moją złość na chłopaka zastąpił paraliżujący strach. Najgorsze było to, że nawet nie wiedziałam czego mam się po nim spodziewać. Czy zrobi to delikatnie, czy wręcz na odwrót, mianowicie tak, by przez moje ciało przeszedł ból. Jego głowa znajdowała się tuż przy mojej szyi. Poczułam jak jego delikatne usta przesuwają się szukając dobrego miejsca do wbicia i stało się, niestety zadając mi przy tym okropne cierpienie.
Nie wiem czy to trwało parę sekund, minut czy godzin, ale kiedy skończył, ledwo co oddychałam. Nawet się nie zorientowałam, że co jakiś czas wstrzymywałam oddech. Chłopak odsunął się trochę ode mnie dają mi trochę swobody. Ręce opadły mi wzdłuż ciała a wzrok skierowałam na niego.
- Nie przypuszczałem nigdy, że może istnieć tak słodka krew - na jego twarzy znów widniał uśmiech i wyraz zadowolenia- To zdumiewające jak ten niższej klasy osobnik zdołał się jej oprzeć.
- Zamknij się. - powiedziałam mu słabym głosem.
- O, czyli jednak jeszcze nie zmądrzałaś i dalej będziesz pyskować? Musisz się w końcu nauczyć że ze mną się nie zadziera.
- Czym ty do cholery jesteś? Bo na wampira nie wyglądasz.
- Dobre pytanie. Jestem Scott, syn najwyższego z diabłów i władcy piekła Lucyfera oraz potężnej demonicy Lilith. Za to ty jesteś córką Archanioła Michaela, jednego z wyższych aniołów, dowódcy niebiańskiej armii. Lepiej żeby mój ojciec się o tym nie dowiedział bo popadniesz w wieczne cierpienie, czego byś nie chciała - otwarłam szeroko oczy ze zdumienia, ale pozostałam w milczeniu - To wyjaśnia dlaczego twoja krew jest aż tak dobra. A skoro masz jak widać za dużo energii to pasowałoby jej trochę ubyć - chłopak znowu spróbował się zbliżyć na co mu nie pozwoliłam mocnym uderzeniem w twarz resztką siły, co go lekko zdezorientowało, ale zaraz później wstał i już po paru sekundach był przy wielkich drzwiach - Tym razem ujdzie ci płazem to co zrobiłaś, ale nie zawsze będę taki łaskawy - "Łaskawy? Chyba sobie kpisz!" - krzyczały moje myśli - a ty nie waż mi się stąd wychodzić. Dopóki tu jesteś nikt cie nie zaatakuje, ale kiedy będziesz poza tą bezpieczną przestrzenią nie gwarantuję, że przeżyjesz. Inne diabły i demony nie wiedzą o tobie, więc radzę ci zostać w tym schronieniu, które uważasz za "więzienie" niż wychodzić tam - wskazał ręką na wyjście - podając się im wszystkim jak na tacy. Po drugiej stronie masz własną łazienkę i szafę. Rób co chcesz, ale pamiętaj o tym co ci powiedziałem - po tych słowach wyszedł i zostawił mnie samą w ogromnym pokoju.
Cześć wszystkim. Z góry przepraszam za opóźnienia, ale najpierw nie miałam internetu, później czasu, jeszcze do tego miałam karę na 2 tygodnie i przez ostatni czas w ogóle mi nie pasowało to co pisałam, więc co chwila zmieniałam. Wprowadziłam dużą zmianę w opowiadaniu. Teraz akcja już nie odbywa się w tych samych miejscach i pewnie już każdy się domyślił gdzie trafiła główna bohaterka. Napiszcie co myślicie o tym pomyśle. Następny rozdział zaplanowałam na andrzejki, ponieważ te nagłe zmiany w opowiadaniu dały mi burzę pomysłów. Domyślam się, że wiele osób stwierdzi, iż zbyt rzadko dodaje rozdziały ale dalej będę pisać dla tych którym to nie przeszkadza aż tak bardzo. Pamiętajcie o tym jak komentarze motywują do działania :)
Pozdrawiam wszystkich czytelników :*.
~Lucy
Hej ;D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam 1 rozdział i bardzo mi się spodobał ;)
Uważam, że bardzo dobrze piszesz ;)
Pod koniec tygodnia ( mniej więcej w piątek) napiszę dłuższy komentarz, gdy już przeczytam wszystkie rozdziały ;)
Hej. Dzięki, że tu wpadłaś i zostawiłaś miły komentarz. Oby kolejne rozdziały też Ci się spodobały i całkiem możliwe jest zobaczenie kolejnego rozdziału w piątek ^^
Usuń~Lucy
Super piszesz. Czytam od samego początku. Aby opowiadanie bylo ciekawsze musisz używać wielu określeń, opisywac wszystko dokładnie. Co najważniejsze? - o wiele dłuższe rozdziały :p
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz i poradę. Postaram się, żeby kolejny rozdział był dłuższy i zawierał więcej określeń i dokładnych opisów :*. Powinien się już za niedługo pojawić i liczę, że Ty razem z nim ;)
Usuń~Lucy
Hej kochana ;)
OdpowiedzUsuńTu spóźnialska kaslet..., będziesz musiała się chyba przyzwyczaić do moich spóźnień w komentowaniu, niestety ;( Powiem Ci, że bardzo podoba mi się ten rozdział ;)
Mnóstwo emocji, które bardzo realistycznie opisujesz, a to naprawdę wielki plus, kochana.
Akcja jest wartka, wiele się dzieje, postacie są mocno zarysowani, co uwielbiam, gdy czytam ;D
Scott mnie z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża, ale wydaje mi się, że takie same uczucia towarzyszą naszej głównej bohaterce. Myślała, że Eric będzie stawiał trochę większe problemy, ale cieszę się, że się go pozbyłaś ;) Ciekawa fabuła! Mroczny klimat! ;D
Wszystko naprawdę mi się bardzo podoba ;)
Mam tylko jedno "ale"...
Chodzi o czasy, kochana. Mylisz przeszły z teraźniejszym, bo czasami piszesz w jednym, a czasami w drugim.
To tylko moja taka drobna uwaga. Poza tym nie mam nic do zarzucenia ;)
Trzymaj się cieplutko, niedługo na pewno tu wpadnę ponownie ;D
kaslet
P.S. wybacz, że tak mało napisałam, ale po prostu padam na ryj dzisiaj, za dużo obowiązków ;( Następny postaram się, żeby był dłuższy.
Usuńkaslet
Hejcia
UsuńNajważniejsze jest dla mnie to, że wgl znalazłaś czas dla mojego bloga i na komentarz :*
Żartujesz sobie? to jeden z dłuższych, a może nawet najdłuższy komentarz jaki się tu pojawił ;)
Dzięki za uwagę, postaram się nie popełniać już więcej takich błędów ^^
A co do twojego bloga, to czekam na następny rozdział. Prolog mnie zaciekawił i już nie mogę się doczekać dalszej części :*
~Lucy
Uduszę cie!!!! KOolejny daj!!! Uwielbiam to i chce next plissss!!!!!! Będę zaglądać i liczę że szybko bedzie kolejny :*
OdpowiedzUsuńDużo weny i zapraszam do siebie :D
Jejku, nie było mnie parę dni a tu proszz, takie miłe zaskoczenie ^^ dzisiaj postaram się w nocy dodać kolejny rozdzialik special for u :*
UsuńA co do uwielbiania, to ja uwielbiam twój blog, świetny pomysł i wgl wszystko, poza śmiercią chłopaka, za to chce cie zabić -,-
~Lucy
http://fantasylovee.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńWilkołaki i pełnia - kolejny popularny schemat.
OdpowiedzUsuń"przybliżył się niebezpiecznie blisko" - skoro przybliżył, to wiadomo że nie niebezpiecznie daleko xD (takie powtórzenia często się u ciebie zdarzają).
Dziewczyna ma mało krwi, jest wycieńczona, obolała, ale się kłóci i rzuca poduszką i się bawią jak zakochani podczas gry wstępnej.
To co krzyczały myśli powinno być po enterze i po tym też enter (w sensie nowy akapit).
Nadal uważam, że akcja dzieje się za szybko, a rozdziały są za krótkie. Co do częstotliwości dodawania, sama zazwyczaj koncentruję się najmocniej na jednym blogu i go aktualizuję co kilka dni, a pozostałe raz na 1-2 miesiące, tak więc tutaj ciebie rozumiem.
Nie ukrywam jednak, że spodziewałam się po twoim opowiadaniu czegoś więcej, zważywszy na twój komentarz, który u kogoś przeczytałam, oraz na to, że pomysł jest całkiem dobry. Przeszkadza mi jedynie nieco wykonanie, ale o tym już ci pisałam dlaczego.
Poza tym nadal widzę w Scotcie dupka, a nie kogoś na miarę książęta piekieł. Choć może przez to, że z niego książę, to jest taki rozpuszczony, chamski, wredny i pusty. Tak, on jest po prostu pusty i jego zachowanie określam na góra 12 lat. Bohaterki zresztą nie szacuję lepiej (wyżej wiekiem). Gdybyś więc nie napisała, że są oni w liceum, to nigdy bym się tego nie domyśliła).
Pozdrawiam i przypominam, że rozdział obiecałaś na Andrzejki, a te jeśli mnie pamięć nie myli to już były.
http://takamilosc.blogspot.com/
Witam serdecznie! :) Zapraszałaś, więc oto jestem.
OdpowiedzUsuńZacznę może od pierwszego wrażenia, jakie wywarł na mnie blog. Nie tekst, bo o nim później. Szablon jest fajny, nie mam zastrzeżeń. No, poza jednym. Tekst jest niezbyt widoczny, szczególnie ten w bocznych kolumnach. Mam jednak świadomość tego, że przy takim tle, trudno wybrać jakikolwiek sensowny i dobrze widoczny kolor, więc się nie przyczepiam :) U mnie litery są mikroskopijnie małe i nic nie mogę z tym zrobić, poza zmianą szablonu, który mi się podoba.
Ach, te rozterki blogerek ;)
Jeśli chodzi o treść, bo to ona jest tu najważniejsza, przyznaję, nie jest tragicznie. Za nim jednak powiem o błędach, to mam pytanie. Skąd pomysł na takie opowiadanie? Ja wyczuwam tu nieco "Upadłych" Lauren Kate. Scott strasznie przypomina mi Cama :) A jeśli nie "Upadli" to pewnie inspirowałaś się nieco serią "Szeptem", co? ;) Scott to kropka w kropkę mój ukochany Patch! No i to kolejna seria o demonach i aniołach, więc musiałaś to czytać i czerpać z tych wspaniałych książek inspiracje. (Jeśli nie zaglądałaś do nich, serdecznie polecam!)
Okay, jedziemy dalej. Historia może niezbyt oryginalna, co potwierdzają na przykład wyżej podane przeze mnie książki, ale jest naprawdę ciekawa. Lubię takie klimaty, zakazane romanse, walkę między dobrem i złem. Więc tym mnie akurat kupiłaś :)
Co do Twojego stylu pisania nie mam prawie żadnych zastrzeżeń. Fakt, jest nieco krótko, ale nie każdy musi pisać długaśnych rozdziałów. Niekiedy właśnie te długie, szlifowane w nieskończoność teksty są najnudniejsze. Mogłabyś jednak dodawać nieco więcej opisów. Piszesz w pierwszej osobie, więc przemyślenia, GŁĘBSZE przemyślenia, głównej bohaterki byłyby w porządku. I od razu rozdział wydawałby się dłuższy :)
Irytuje mnie też to, że często piszesz w różnych czasach. Sama walczę z tą "przypadłością" więc nie będę się tu mądrować, ale popracuj nad tym. Tu piszesz, np: "powiedział", "zrobił" a kiedy indziej jest czas teraźniejszy. Przyjrzyj się nawet temu rozdziałowi, a to dostrzeżesz :) To nie przytyk, broń Boże! Ale uważaj na to.
A, niekiedy zjadasz literki :) To też staraj się sprawdzać. Szczególnie że rozdziały są krótkie, więc powinnaś mieć mniejszą możliwość na przeoczenie jakiejś literówki.
Co do bohaterów... O tym może pod innym postem. Na razie jeszcze nie mam zdania na ich temat. Może poza tym, że Scott jest tak cholernie chamski, co wręcz uwielbiam w męskich postaciach :) Więc, hmm, synku Lucyfera, już masz we mnie wielką fankę ;)
Reasumując- jest dobrze. Będę czytać, już jesteś w moich ULUBIONYCH. Są pewne braki, pomyłki. Ale mam nadzieję, ze nad tym popracujesz a każdy kolejny rozdział będzie tylko lepszy :) Przynajmniej tego Ci życzę :)
Pozdrawiam
Klaudia99
P.S. U mnie nowy rozdział, nie wiem, czy już zaglądałaś :)
Hejka
UsuńDzięki, że zajrzałaś i za ten komentarz z uwagami, postaram się coś z nimi zrobić. Kolejny rozdział mam już w połowie i powiem tyle, że będzie więcej opisów i mniej błędów czasowych. Miło, że przypadł Ci do gustu mój blog :D
Co do pomysłu, to staram się wymyślać sama i nie kopiować książek. Czytałam całą serię "Szeptem" dwa razy a "Upadłych" dopiero zaczynam, ale nie sugerowałam się tamtymi postaciami, myślałam bardziej w stylu "Jaki według mnie jest ideał głównego bohatera?".
Jeszcze u Ciebie nie byłam, ale jak tylko skończę tutaj, to od razu wpadnę i przeczytam Twój nowy rozdział :*
Pozdrowienia
~Lucy