sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 8

 Ten pokój jest na prawdę imponujący. Burgundowe zasłony idealnie pasują do ciemnych, fioletowych, prawie czarnych ścian. Meble są zrobione z jakiegoś drewno o głęboko brunatnym odcieniu, za to łóżko na przekór wszystkiemu ma perłową ramę i pościel w kolorze szmaragdu. Obok niego wisi ogromne lustro w czarnej oprawie ze złotymi zdobieniami, podobnie jak wielkie wrota prowadzące do pokoju, szafy i łazienki oraz szklanych drzwi balkonowych, które niestety są zamknięte, ale nawet przez nie można było podziwiać wijące się pnącza niespotykanej, biało-czarnej, dzikiej róży okalającej barierki.
 Garderoba jest w połowie tak wielka jak mój -oby nie na długo- nowy pokój. Mieści w sobie chyba ze sto sukienek, które swoją długością powaliłyby nie jednego faceta. Większość sięga ledwo do ud, jest też paręnaście topów odsłaniających aż za dużo oraz trochę szorty zasłaniające tylko połowę tyłka. Buty w większości mają ogromne obcasy, niektóre to kozaki a inne są odkryte, jest kilka par balerin i koturnów, ale mniej niż sportowych -dobrych przyjaciół do biegania, czy też ucieczki- jedna para a może dwie.
 W toaletce są tylko ciemne cienie, za to połowa szminek ma mocno czerwony kolor. Czy tu wszystko jest w dziwkowatym stylu? Jednym z niewielu plusów tutaj jest biżuteria. Tylu klejnotów w życiu nie śniło mi się mieć. Musiało to kosztować niemało pieniędzy, no przynajmniej dla mnie. On jako syn władcy piekieł ma wszystko czego dusza zapragnie, jeśli w ogóle ją ma.
 Tak właściwie, to gdzie ja do cholery utknęłam? W piekle? Nie zdziwiłoby mnie to nawet w najmniejszym stopniu. Martwię się tylko o to, co ze mną dalej będzie. Jestem w obcym miejscu wśród obcych stworzeń, które -jak zapewniał Scott- zabiją mnie jeśli opuszczę pokój. Cała ta sytuacja mnie przytłacza, ale nie mogę dać po sobie poznać tej niepewności, strachu, to mogłoby mnie zgubić. Ciekawe co teraz robi Katy z mamą, szukają mnie? Dały już sobie z tym spokój? Dlaczego to musiało się akurat mi przytrafić, a nie siostrze. Jest starsza i lubi takie klimaty, za to ja nigdy nie odważyłabym ubrać coś tak skąpego i umalować się, a co dopiero tak mocno.
 Biorę szybki prysznic w łazience wykonanej z czarnych i bordowych płytek. Jest podobna wielkością co garderoba, mieści w sobie ogromną wannę z jacuzzi, która mogłaby pomieścić trzy osoby, nowoczesny prysznic z szybami weneckimi, parę szafek zapewne z ręcznikami i przyborami do mycia ciała i oczyszczania twarzy. Nad umywalką wisi duże, czyste lustro i oczywiście, jak przystało na łazienkę, w rogu znajduje się kibel. Po wyjściu z niej wyciągam z szafy czarną sukienkę sięgającą do ud, bez ramiączek. Suknia zwęża się tali a dalej rozszerza, dając luz nogom. Na nią zakładam czarną, skórzaną kurtkę, a na nogi wysokie kozaki za kolana. Kiedy siadłam przed toaletką postanowiłam, że wypróbuje tutejsze kosmetyki i od razu wzięłam się do roboty.
 Skończywszy wszystkie zabiegi stanęłam przed lustrem patrząc na zupełnie inną osobę. Zdziwione oczy z czarnymi kreskami zakończonymi jaskółkami i bordowo-czarnymi cieniami pasowały do krwistoczerwonych ust na tle lekko opalonej twarzy. Włosy zostały upięte w koka, z którego wystawało parę kosmyków zakręconych lokówką (tak, lokówka też tam była). Patrzyłam na dziewczynę i nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ja -niewinna Lucy Damon, która nigdy nie odważyłaby się ubrać w takie ciuchy i zrobić tak mocny makijaż. Jak mogłam do tego dopuścić? Gdybym nie poznała Scotta to nic by się nie zmieniło, pozostałabym tą samą wesołą, naturalną nastolatką bez żadnych problemów. Skoro już jestem myślami przy nim to ciekawi mnie czy mówił prawdę z tymi demonami, ale nie dowiem się jeśli sama ich nie zobaczę.
 Po chwili przyglądania się własnemu odbiciu kieruję się do drzwi. Na moje szczęście nikt ich nie zamknął, więc trochę je otwieram i wślizguję się na korytarz pokryty szarym marmurem, na którego ścianach co jakiś czas widnieją lampy, a w różnych odstępach wejścia do innych pokoi. Idę ostrożnie stawiając każdy kolejny krok i obserwuję obrazy przedstawiające dziwne postacie. Większość ma kształt człowieka, ale z głowy wyrastają im rogi, a za nimi wił się ogon. Twarze są wyzbyte wszelkich uczuć i emocji, a oczy są jeszcze gorsze - czerwone oraz czarne tęczówki patrzą zimnym wzrokiem przyprawiając moje ciało o dreszcze. Na każdym kroku czuję się obserwowana i najgorsze w tym jest to, że nie mogę nic zrobić. Staram się, by moje kroki były niesłyszalne, ale kto wie jak doby słuch mają demony.
  Nagle drzwi parę metrów przede mną zaczynają się otwierać, za to ja nieruchomieję. Serce wali mi jak oszalałe, nie jestem zdolna do jakiegokolwiek ruchu, na szczęście nie trwa to zbyt długo. Już po minucie biegnę z powrotem do swojego pokoju, ale nie pamiętam za bardzo, który to jest. Niestety nie mam nawet czasu o tym głębiej pomyśleć, ponieważ ktoś łapie mnie od tyłu i przygwożdża do ściany. Robi to z taką siłą, że aż mnie przyćmiewa.
 - Zobaczmy kogo tu mamy - ciepły, ale szorstki głos rozlega się w moich uszach.
Głowę mam opuszczoną, więc nie widzę sprawcy, lecz nawet głupi by się domyślił, kto to jest. Demon, diabeł, potwór. Nieważne jak się to nazwie, dalej się boję. Mężczyzna (domyśliłam się po budowie ciała) złapał ręką mój podbródek i pewnym ruchem podnosił do góry. Wygląda nieziemsko, czarne włosy świetnie współgrają z bordowymi oczami.
 - Całkiem niezłą masz twarz, nie nadzwyczajną, ale niezłą. Skąd się tu wzięłaś?
 Strach mnie znowu ogarnia. Teraz wiem, że nie mogę sobie pozwolić na głupi numer.
 - N-n-nie wiem. Scott mnie tu zabrał.
 - Dziwne. Zwykle nie sprowadza ludzi. Musisz mieć coś w sobie, że to zrobił, a ja z wielką chęcią pogram mu na nerwach. Idziesz ze mną. - Próba oparcia nic mi nie dała. Szybkim ruchem zostaję przerzucona przez ranię jak worek kartofli.
 Idziemy teraz prosto do wielkich wrót. Nie chcę nawet myśleć co może tam być. Kiedy już tylko znaleźliśmy się w pomieszczeniu demon rzuca mną parę metrów dalej (aż dziwne, że nie doznaję żadnych obrażeń) i patrzy na mnie. Dlaczego siła i chęć do walki tak szybko mi znika w takim momencie? On się przybliża, a ja nic nie mogę na to poradzić, to naprawdę dobijające. Łapie mnie za ręce i zaczyna ciągnąć w stronę ściany, na której zauważam metalowy łańcuch, podobny do tego, jaki miał Eric (czy w tych czasach każdy ma takie u siebie?). Bez pośpiechu chłopak przypina mnie nimi -niestety są trochę ciaśniejsze i krótsze niż te wampira. Na sam koniec mężczyzna urywa mi dół sukienki i zatyka usta. To co teraz czuję ciężko mi opisać. Najbardziej miota mną poczucie niższości i przegrania. Ciężko mi zachować oddech, ale nie daję jeszcze lecieć łzą. To by mnie totalnie dobiło.
 - No, to teraz poczekamy tutaj razem na Scott'a - triumfalny uśmiech zagościł na jego twarzy.





 Ufff... skończone. Chciałabym podziękować Klaudia99 za to, że dzięki niej ten rozdział ma po pierwsze mniej błędów, a po drugie jest w jednym czasie (przynajmniej powinien być :P). Mam nadzieję, że wam się spodoba ponieważ wzięłam sobie do serca wasze komentarze i starałam się by wszystko co wam się nie spodobało, zostało wyrzucone w diabły. Dałam więcej opisów (co pewnie zauważyliście) oraz nie powinno być niewyjaśnionych zmian miejsc czy akcji. Jeszcze raz dziękuję Klaudia99, bo bez ciebie nie zabrakłoby czasu przeszłego ;) Zapraszam na jej bloga, myślę, że wam się spodoba :*
~Lucy

7 komentarzy:

  1. Cześć i czołem! Ja już czytałam! Pierwsza byłam! :D
    Cieszę się, że nie obraziłaś się za moją krytykę (chyba nie byłam zbyt wredna, co? ;)) i poprawiłaś wszystkie błędy. No, może poza jednym, który dostrzegłam teraz- to pewnie dlatego, że coś tam zmieniałaś, zresztą zgodnie z moją radą. W tym fragmencie o butach, na poczatku. Podoba mi się trik z myślnikiem. Jednak, po pierwsze, po zwrocie "sportowych" nie powinno być przecinka, a to zdanie po wtrąceniu wydaje mi się niepotrzebne. Mogłabyś jeszcze zmienić "dobry przyjaciel" na "dobrych przyjaciół". Skoro jest kilka par sportowych butów, to o wiele logiczniej brzmi ten drugi zwrot ;)
    Jeszcze pozostaje taka kosmetyczna sprawa... Czy justujesz cały tekst? Na telefonie tego nie widzę, więc nie wiem. A wyrównany od lewej do prawej tekst wygląda estetyczniej ;)
    Życzę powodzenia w następnym rozdziale!

    Klaudia99

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejcia :D W ogóle nie byłaś wredna :* to co napisałaś było szczere i prawdziwe, a na tym mi zależy. Masz rację, zapomniałam wyjustować ;P Zaraz poprawię te błędy ^^ Dzięki za przeczytanie i komentarz ♥

      ~Lucy

      Usuń
  2. Hej! Rozdział cudo jak każdy i nie wyłapałam błędów! Ciekawi mnie jak zareaguje Scott,gdy się okaże że jej nie ma? Oj będzie to on zły!!! Już nie mogę doczekać się tej furi uuuu ! Obyś szybko dała kolejny bo nie mogę się doczekać :*
    Dużo weny i w wolnym czasie zapraszam di siebie *.-
    http://fantasylovee.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej :* dzięki za wejście i przeczytanie ♥. Miło, że rozdział ci się podoba ^^

      ~Lucy
      Ps. Do ciebie zawsze wpadam jak tylko się coś pojawi :*

      Usuń
    2. Zapraszam do siebie. Nowy rozdział już jest s coś ucichliście:*
      http://fantasylovee.blogspot.com/?m=0

      Usuń
  3. Hej:D Podoba mi sie ten rozdział i zaczne równiez czytac poprzednie :) Cudownie piszesz nie mam zadnych uwag:)
    pozdrawiam Jenny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do LBA. Zajrzyj do mnie :D http://fantasylovee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń